Hampi praktycznie część 1
Stada krów wśród ruin Hampi 1 |
Mimo wspaniałości oglądanych zabytków i dowodów dawnej wielkości
Imperium Widźajanagaru, przebywając w Hampi miałem niekiedy mieszane
uczucia. Dlaczego?
Mimo, iż Hampi znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO i
corocznie przyciąga turystów z całego świata, trudno zachwycać się nad
stanem utrzymania kompleksu, w tym wielu zabytków. Wśród większości ruin
położonych zwłaszcza w pobliżu ruchliwego Hampi Bazar turyści są
nagabywani cały czas przez sprzedawców i naganiaczy, w wielu miejscach,
nawet w świątyniach, czuć urynę (toalety publiczne widziałem w jednym
miejscu), brakuje śmietników, wśród ruin pasą się krowy i kozy. To
przykre również, że cudzoziemcy nawet przez władze publiczne (dotyczy to
nie tylko zresztą Hampi) traktowani są jak dojne krowy i budzi duży
niesmak fakt, że ważna jeden dzień wejściówka do dwóch obiektów kosztuje
obcokrajowców 200 Rs, a Indusów 10 Rs.
Na terenie całego kompleksu są wyznaczone trasy zwiedzania, ale nigdzie nie można dostać rzetelnej mapy (poza niedokładnymi mapkami w książkowych przewodnikach). Ruiny są wprawdzie pokrótce opisane, jednak podawane informacje dotyczą jedynie fundatora czy detali architektonicznych, o których też opowiadają przewodnicy. Oczywiście, są to bardzo ciekawe informacje, jednak myślę, że warto byłoby zwiedzających wprowadzić w pewien szerszy kontekst historyczny i opowiedzieć jak to się stało, że Imperium Widźajanagaru powstało oraz dlaczego i w jakich okolicznościach zostało zniszczone. Niestety, temat trwających 1000 lat najazdów muzułmańskich ludów z Azji Środkowej na Indie oraz dokonywanych w tym czasie na ludności hinduskiej i buddyjskiej masakr, konwersji i zniszczeń zdecydowanie nie należy do często poruszanych we współczesnych Indiach tematów. Mnóstwo faktów jest pomijanych lub wspomina się o nich bardzo ogólnie.
Na terenie całego kompleksu są wyznaczone trasy zwiedzania, ale nigdzie nie można dostać rzetelnej mapy (poza niedokładnymi mapkami w książkowych przewodnikach). Ruiny są wprawdzie pokrótce opisane, jednak podawane informacje dotyczą jedynie fundatora czy detali architektonicznych, o których też opowiadają przewodnicy. Oczywiście, są to bardzo ciekawe informacje, jednak myślę, że warto byłoby zwiedzających wprowadzić w pewien szerszy kontekst historyczny i opowiedzieć jak to się stało, że Imperium Widźajanagaru powstało oraz dlaczego i w jakich okolicznościach zostało zniszczone. Niestety, temat trwających 1000 lat najazdów muzułmańskich ludów z Azji Środkowej na Indie oraz dokonywanych w tym czasie na ludności hinduskiej i buddyjskiej masakr, konwersji i zniszczeń zdecydowanie nie należy do często poruszanych we współczesnych Indiach tematów. Mnóstwo faktów jest pomijanych lub wspomina się o nich bardzo ogólnie.
Podczas kilku dni spędzonych w Hampi doświadczyłem (domyślam się, że
nie tylko ja) niespotykanej (przeze mnie?) wcześniej w południowych
Indiach nieograniczonej wręcz nachalności miejscowej ludności żyjącej z
turystyki. Nie wiem w jakim stopniu można taką postawę tłumaczyć faktem,
że przebywałem tam tuż przed rozpoczęciem głównego sezonu
turystycznego, zatem być może odczuwany brak środków finansowych
popychał bardzo wiele osób do takich zachowań. Jest prawdą również, że
Hampi należy do najczęściej odwiedzanych przez cudzoziemców miejsc w
Indiach, co wyjaśniałoby również skąd taka liczba naganiaczy. Pewnie sam
podróżując głównie po południowych Indiach zdążyłem się już
przyzwyczaić do pewnego kanonu norm, gwarantujących pewną swobodę,
raczej niespotykaną na północy. W Hampi jednak te normy zostały złamane.
Krótko: przybywając do Hampi możesz przygotować się na to, że
będziesz cały czas nagabywany o skorzystanie z usług autorikszarza
(który Cię przewiezie i załatwi hotel), przewodnika, właściciela
przydrożnego baru i stoiska z napojami, fryzjera. Będziesz namawiany do
wynajmu motorowera, rowera, o zakup pamiątek, przewodników, a w
ustronnych miejscach - narkotyków. Po Hampi Bazar chodzą żebracy oraz
przebierańcy nagabywujący na zrobienie im zdjęcia, po czym żądają
zapłaty (po raz pierwszy zdarzyło mi się, że nawet pasący wśród ruin
swoje trzody wieśniacy poprosili mnie o zrobienie im zdjęcia, po czym
wyciągnęli ręce po pieniądze). Wśród fascynujących ruin można
doświadczyć najgorszego z możliwych atrakcji “około turystycznych”
Indii…
Dużo krytykowałem w tym wpisie. Do Hampi zdecydowanie warto jednak pojechać. Do atrakcji należy również i taki widok... |
Mini portfel PacSafe
Hampi praktycznie część 2
Hampi praktycznie część 3
Hampi - galeria zdjęć
Historia Hampi - Miasta Zwycięstwa
Co zobaczyć w południowych Indiach?
Nie dziwię się Twojej frustracji z powodu nagabywania. Też tego nie lubię. Człowiek ma wrażenie, że nawet fakt rzucenia na coś okiem wywoła reakcję żądania napiwku. Podobnie z nagabywaniem zakupu czegoś. Dla nas to przykład nachalności, której na co dzień nie doświadczamy, więc konfrontując się z takimi zachowaniami trzeba nabrać trochę wprawy, aby się obronić. Przykre, że tak cenne zabytki są zaniedbane.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że Indusi są coraz bardziej świadomi swojej wspaniałej przeszłości, więc może dzięki temu te zabytki zostaną otoczone bardziej troskliwą/skuteczną opieką.
Usuń